Networking dla introwertyków. Jak skutecznie poszerzać sieć kontaktów na własnych zasadach?
Networking to rzecz kluczowa, szczególnie kiedy chcesz budować biznes długoterminowo. Często słyszałem, że introwertycy (a sam nim jestem) mają ciężko jeśli chodzi o ten element “gry”. Nic bardziej mylnego. Przez lata wypróbowałem na sobie wiele sposobów i patentów, którymi chciałbym się z Tobą dzisiaj podzielić. Pozwoliły mi one nie tylko zbudować świetne relacje, ale również zarobić niemałe pieniądze. Jak więc się w tym wszystkim odnaleźć? Zacznijmy od małego, kontrowersyjnego statementu.
Introwertyzm tak naprawdę nie istnieje. Jasne, to pewna łatka, którą można przykleić obok określonego zestawu cech czy zachowań lub fragmentów charakteru. Generalnie jednak, im więcej przebywam w różnych środowiskach i odnogach branży technologicznej, tym bardziej obraz podziału ludzi na introwertyków i ekstrawertyków zaczyna się rozmydlać. Sam określiłbym siebie jako osobę, która jest introwertykiem z ekstrawertycznymi cechami – aczkolwiek te kosztują mnie naprawdę sporo energii.
Nie ma co jednak dawać zamykać się w poszczególnych konceptach, a bardziej spróbować je zrozumieć i zamienić w pewnego rodzaju dźwignię. Taką, która daje pozytywne rezultaty oraz pozwala budować sieć kontaktów na własnych zasadach.
Bycie introwertykiem nie oznacza, że jesteś skazany lub skazana na porażkę w kontekście networkingu. Wręcz przeciwnie.
Zacznijmy od zrozumienia mocnych stron
Świat networkingu na pierwszy rzut oka zdaje się faworyzować mocno ekstrawertyczne cechy (chociaż tak, jak Ci wspomniałem, nie przepadam za bardzo za tego typu klasyfikowaniem osobowości). Prawda jest taka, że introwertyczne supermoce mogą być bardzo potężne podczas budowania relacji zawodowych, jak i biznesowych.
U mnie było tak, że przez wiele lat wypierałem swoje mocne strony i starałem się kopiować to, co robią ekstrawertycy – będac sfrustrowanym tym, że tak szybko wyczerpuje się moja energia. To był ogromny błąd i patrząc wstecz, bardzo tego żałuję.
Jeśli miałbym się cofnąć w czasie, jako zadeklarowany introwertyk skupiłbym się przede wszystkim na:
Umiejętności uważnego słuchania
Bo to pierwsza, oczywista z zalet. Zakładam, że zazwyczaj nie skaczesz z tematu na temat, ale jesteś w stanie skupić się na rozmówcy i dokładnie przyswajać to, co do Ciebie mówi. Ta umiejętność pozwala nie tylko wychwycić subtelne niuanse w wypowiedziach innych, ale budować znacznie głębsze zrozumienie potrzeb i perspektyw Twoich rozmówców. Możesz śmiało skorzystać z tej cechy, aby stać się osobą, do której inni śmiało się zwracają wiedząc, że zostaną wysłuchani.
Brzmi jak banał? Jasne, ale dzięki umiejętności uważnego słuchania tylko w tym roku trzech klientów skorzystało z moich usług mówiąc mi później, że wygrałem z innymi tym, że dałem im poczucie zrozumienia. Wszystko zaczęło się już podczas rozmowy w kącie podczas networkingu.
Preferowanie jakości względem ilości
To, że preferujesz głębsze, bardziej rozbudowane relacje od “szybkich strzałów”, to dla mnie oczywiste. Na pierwszy rzut oka może Ci się wydawać, że to wada, ale tak nie jest. Zainwestowany czas w nawiązanie silnych relacji biznesowych odpłaca się wielokrotnie w przyszłości. Znowu dam Ci kolejny przykład – kiedy 6 lat temu kończyłem z dziennikarstwem, nie miałem pojęcia, że niektóre projekty pojawią się na horyzoncie jeszcze w 2023 roku dlatego, że zbudowałem z kimś relację wiele lat temu (i po prostu o mnie pamiętał – byłem pierwszym wyborem).
Przemyślane spostrzeżenia i perspektywa
Refleksja, analiza, pauza. Zamiast reagować natychmiast, podejrzewam, że zazwyczaj masz tendencję do dłuższego myślenia nad sytuacją i formułowania głębszych wniosków. Nie dziwię się, że jesteś w stanie oferować unikalną perspektywę w dyskusjach czy też dostrzegać połączenia i możliwości, których inni nie widzą. Sam tak mam.
Wiesz dlaczego to dobre? W przypadku networkingu pozwala nie tylko zostać zapamiętanym za bycie mniej “powierzchownym”, ale również świetnie działa jako inspiracja. A Ci, którzy inspirują zazwyczaj są po prostu ciekawsi i chętniej do nich wracamy. Także biznesowo. Sorry, taka prawda.
Nie musisz mówić ile wlezie i mieć odpowiedzi na wszystkie pytania. Czasem wystarczy jedna, przemyślana wypowiedź, żeby zainteresować potencjalnego klienta albo zrobić odpowiednie wrażenie. Zaufaj mi.
Umiejętność obserwacji
W sytuacjach networkingowych, umiejętności obserwacyjne są kluczowe. Można dzięki nim lepiej rozumieć dynamikę grupy, partnerów biznesowych czy mentorów, ale też dostrzegać niewerbalne sygnały, które umykają innym. Wiem, że jesteś w stanie od razu wywnioskować, że ktoś nie chce dalej rozmawiać. Po prostu pokazuje to mową ciała. Niektórym to umyka.
Obserwacja przydaje się w sposób strategiczny w networkingu. Ja wykorzystuję ją w ten sposób, że na samym początku lubię sobie stanąć z boku i po prostu się przyglądać. Dopiero później decyduję, do której grupy osób podejdę lub w którą dyskusję wejdę bezpośrednio i z pełnym zaangażowaniem.
Pomyśl o tym.
Jak przygotować się do skutecznego networkingu?
To tak naprawdę temat rzeka i w zasadzie materiał na kilka dobrych tekstów – bo przecież każdy z nas jest inny. Okej, są pewne uniwersalne zasady i tipy, które warto stosować, ale wyznaję zasadę, że każdy powinien dopasować je do siebie. Zdradzę Ci, w jaki sposób ja do tego podchodzę.
Po pierwsze realistyczny cel. Zanim pójdę na networking, określam swoje cele. Chciałbym poznać X osób, które zajmują się Y lub pracują w obszarze X. Do tego chcę przeprowadzić co najmniej 3 interesujące rozmowy, wychodzące poza small talk – najlepiej z kadrą C-level lub osobami decyzyjnymi.
Czasem też idę po prostu, aby sprawdzić, jak mój pomysł lub koncept jest odbierany przez innych – głównie po to, aby wyjść ze swojej głowy i zobaczyć reakcję innego czlowieka na coś, co wydaje mi się “dobre” i “wartościowe”. Zrób tak w przypadku swojego MVP lub konceptu na produkt, nie pożałujesz.
Po drugie – coś, co negowałem przez lata. Krótki pitch. Wydawało mi się, że potrafię opowiadać o tym, co robię. Potem, jak słyszałem, jak próbuję komuś przekazać, czym się zajmuję, to robiło mi się słabo. Warto napisać sobie taki elevator pitch i poćwiczyć go parę razy. Im krótszy i prostszy do zrozumienia tym lepiej. Serio, olewałem to przez co najmniej 5 lat. Nawet nie chcę myśleć, ile okazji i klientów przez to straciłem.
Po trzecie, zaplanuj sobie to, ile będziesz na wydarzeniu oraz ewentualny plan na “angielskie” wyjście z sytuacji. Brzmi absurdalnie, ale mi wielokrotnie pomogło uwolnić się od zbyt dużej ilości bodźców lub napięcia i hałasu na miejscu. To wcale nie musi być niekulturalne. Po prostu, idę na 3 godziny, w razie “w” mam inne “spotkanie” albo muszę wracać bo [dowolny powód]. Regeneracja jest ważna, a na ciągłym napięciu nic nie zdziałasz. Been there, done that.
Po czwarte, po wydarzeniu skup się na utrzymaniu kontaktu z osobami, z którymi nawiązałeś głębszą relację, zamiast próbować śledzić wszystkich poznanych ludzi. Przygotuj sobie QR kod albo cyfrową wizytówkę – żeby szybko złapać poznane osoby do “sieci”. Dalej nie wierzę, jak mało osób zawsze ma je pod ręką.
Po piąte i ostatnie. Skuteczny networking nie polega na zmianie swojej osobowości, ale na znalezieniu metod, które działają w Twoim przypadku. A to wymaga czasu.
Spróbuj kilku metod, o których wspomniałem – pobaw się nimi i poeksperymentuj. Bez oczekiwań.
3 techniki komunikacyjne dla introwertyków
Nie będę Cię oszukiwał. Efektywna komunikacja jest kluczem do udanego networkingu – a Ty masz dość unikalne predyspozycje do tego, aby sobie z tym wszystkim poradzić.
Moją ulubioną techniką, której używam zawsze (bo przychodzi mi najbardziej naturalnie, też ze względu na mój charakter) – jest zadawanie otwartych pytań. I aktywne słuchanie. Im więcej dasz powiedzieć swojemu rozmówcy, tym lepiej. Jeśli już w ogóle jesteś w stanie żonglować pytaniami tak, aby opowiadał on czy ona o sobie, bajka. Wiem, że tego typu pytania to dla Ciebie nie problem. Zawsze możesz przygotować sobie kilka na start. Moim ulubionym jest – “Jakie pytania zadajesz sobie teraz jeśli chodzi o [tu wstaw technologię, trend, cokolwiek]”.
Z drugiej strony, trochę już o tym pisałem, ale warto uważnie słuchać. Czasem nawet parafrazować i dawać poczucie rozmówcy, że “przetwarzasz” to, co do Ciebie mówi. Bądź aktywny lub aktywna – cały czas. Przytakuj, pokaż, że Cię to interesuje (ale serio, tylko jeśli Cię interesuje, bez udawania). Nie musisz przesadnie utrzymywać kontaktu wzrokowego. Mowa ciała jest tu ważniejsza.
Najpotężniejszą z tych technik jest dzielenie się wiedzą i spostrzeżeniami “od środka”. Wiele osób boi się to robić – i nie rozumiem dlaczego. Ja zauważyłem, że im bardziej jestem transparentny i im więcej zdradzam “od kuchni”, tym lepiej przekłada się to na mój networking. Nie trzeba być nachalnym i dominującym, w żadnym wypadku. Naturalna skromność wystarczy. Wiem, że masz jej dużo.
Może teraz przeczytasz banał, ale ja uważam (jako introwertyk), że jest on nieoceniony.
Pamiętaj, że efektywna komunikacja w networkingu nie polega na byciu najgłośniejszym czy najbardziej charyzmatycznym. Nie musisz stać w kółku, w którym jest głośno. W tym wszystkim chodzi tylko o nawiązanie autentycznego połączenia i wzajemnego zrozumienia.
Podsumowanie
Mam dla Ciebie mnóstwo rad na temat networkingu, ale starałem się wybrać te, które ze swojej perspektywy uważam za najważniejsze. One dały mi także najwięcej w kontekście samych efektów – czy to w postaci nowych klientów czy też w postaci relacji, które odwdzięczają mi się cały czas przez lata.
Nie musisz absolutnie zmieniać swojej osobowości, aby udawać ekstrawertyka i wypalać się po każdym networkingu. Serio, da się ten proces zamienić w przyjemność i ciekawe “wyjście do ludzi”. To wszystko wymaga po prostu treningu, uważnego rozpoznawania swoich limitów i glębokiego spojrzenia na własne cechy charakteru. Przerwy, czy wyjście wcześniej to rzeczy, które nie są dla słabych. Są całkowicie normalne.
Wiele osób zapomina także, że budowanie długotrwałych relacji to proces, który wymaga nie tylko czasu, ale i konsekwencji.
To, co chcę Ci przypomnieć to fakt, że networking to nie jednorazowe wydarzenie, ale długotrwały proces, w którym cały czas odkrywasz swoje możliwości. I jeszcze raz – masz świetny zestaw cech do tego, aby stworzyć połączenia, które zaprocentują. Nieważne czy prywatnie czy biznesowo.
Networking na własnych zasadach to sztuka, którą naprawdę możesz opanować. Przeczytaj ten tekst jeszcze raz i zacznij od pierwszego, małego kroku.
Tak w końcu zawsze zaczyna się progres, prawda?
Aleksander Piskorz