Pierwsze 90 dni startupu: co robić, a czego nie dotykać

W startupach czas płynie inaczej. Pierwsze 90 dni to nie kwartał – to turbulencja, w której każda decyzja może przesądzić o przyszłości projektu. Wielu founderów wchodzi w ten okres z ogromnym entuzjazmem, który błyskawicznie zamienia się w chaos. Wszystko wydaje się priorytetem: projektowanie logo, nagrywanie wideo na LinkedIna, rozkminianie strategii fundraisingu, a czasem nawet wybór koloru ścian w przyszłym biurze.

A tymczasem prawda jest brutalna: to właśnie w tym krótkim czasie najłatwiej spalić budżet, stracić koncentrację i wpaść w spiralę działań, które nie mają żadnego wpływu na to, czy Twój produkt znajdzie klientów.

Najczęstszy grzech, czyli zakochanie się w rozwiązaniu

Każdy z nas to widział. Founder buduje aplikację przez trzy miesiące, płaci software house’owi dziesiątki tysięcy złotych, dopieszcza każdy piksel interfejsu… a potem odkrywa, że nikt nie chce z niej korzystać. To moment, w którym zimny prysznic przychodzi za późno.

Większość startupów nie upada przez brak talentu czy pieniędzy. Upadają, bo tworzą coś, czego nikt nie potrzebuje. To nie jest tylko nasze zdanie – badania CB Insights jasno wskazują, że 42% niepowodzeń wynika z braku realnego popytu. Pierwsze 90 dni to czas, w którym trzeba zakochać się nie w produkcie, ale w problemie.

Zanim napiszesz pierwszą linijkę kodu, usiądź z potencjalnymi klientami. Porozmawiaj. Słuchaj. Pytaj, co naprawdę ich frustruje. Bo startup, który zaczyna od rozwiązania, zamiast od pytania, jest jak statek ruszający w rejs bez mapy.

Twoi klienci to nie wszyscy. Nigdy.

W początkowej fazie łatwo uwierzyć, że produkt jest „dla wszystkich”. Chcesz, żeby każdy mógł korzystać, każdy pobrał, każdy zapłacił. Problem w tym, że komunikat „dla wszystkich” rozmywa się tak bardzo, że w efekcie nie trafia do nikogo.

Kluczem do pierwszych 90 dni jest brutalne zawężenie perspektywy. Potrzebujesz jasnej odpowiedzi na pytanie: dla kogo naprawdę to robisz. Jeśli próbujesz rozwiązać problem wszystkich, nikt nie poczuje, że rozwiązujesz jego problem.

Jak stracić pieniądze, zanim je zarobisz

To jeden z najbardziej bolesnych tematów. Startupy często wydają pieniądze w złej kolejności: najpierw na produkt, potem na kampanie marketingowe, dopiero na końcu na walidację. Tymczasem wszystko powinno dziać się odwrotnie.

Widzieliśmy founderów, którzy zaczynali od zamówienia aplikacji za 100 tys. złotych, bo „inwestor tego oczekuje”. Kilka miesięcy później okazywało się, że produkt w ogóle nie trafia do rynku. Da się tego uniknąć, jeśli pierwsze złotówki wydajesz na dowody, a nie na funkcje.

Landing page, proste reklamy, szybki test w grupie docelowej to koszt kilkuset złotych, które mogą oszczędzić setki tysięcy. W Akademii prowadzimy founderów krok po kroku przez proces budowania eksperymentów, które pokazują, czy Twój pomysł ma sens, zanim zdecydujesz się na większe inwestycje.

Nie zgaduj

Pierwsze 90 dni to czas, w którym trzeba zaprzyjaźnić się z niepewnością. Nie wiesz, co zadziała. Nie wiesz, kto kupi. Nie wiesz, czy cena jest właściwa. Ale zamiast zgadywać, możesz sprawdzić. Większość founderów popełnia błąd myślenia, że mają wszystkie odpowiedzi, bo „znają rynek”. Problem w tym, że znajomość branży to nie to samo, co znajomość swojego klienta. Dlatego tak ważne jest myślenie eksperymentalne. Startup to laboratorium, a nie proces produkcyjny. Właśnie to odróżnia tych, którzy przeżyją, od tych, którzy zgasną po trzech miesiącach.

Zamienić chaos w strategię, albo przynajmniej – taktykę

Jeśli miałbym dać jedną radę każdemu founderowi na start, brzmiałaby tak: zwolnij, zanim przyspieszysz. Pierwsze 90 dni to nie wyścig o to, kto szybciej zbuduje aplikację. To czas na zdobycie pewności, że robisz właściwe rzeczy.

W Red Sky Founders Academy uczymy, jak nadać priorytety działaniom. Jak decydować, co ma sens, a co można odłożyć na później. Jak zbudować fundament, na którym startup może rosnąć, zamiast walić się po pierwszym podmuchu wiatru.

Bo startup to nie tylko produkt. To przede wszystkim proces uczenia się. A Akademia jest po to, żeby skrócić tę naukę z lat do tygodni.

Rozpędź się, tam gdzie inni kończą przygodę ze startupem

Pierwsze 90 dni to moment, w którym najłatwiej stracić koncentrację, budżet i wiarę w pomysł. Ale to też czas największego wpływu na przyszłość Twojego startupu. Każdy błąd na tym etapie kosztuje drogo.

Jeśli zaczynasz, nabierz wiatru w żagle tam gdzie inni kończą: od walidacji, od rozmów z klientami, od testów, które dają dane, nie domysły. Jeśli chcesz przejść przez ten proces szybciej, z przewodnikiem i sprawdzonymi frameworkami – sprawdź Red Sky Founders Academy.

Bartosz Fijałkowski