80% founderów traci czas na te priorytety, jak tego uniknąć?
Wyobraź sobie taką scenę: młody zespół startupowy siedzi w kawiarni. Na stole laptop, notatki, prezentacja. Założyciel pokazuje właśnie nową wersję logotypu – już trzecią w ciągu miesiąca. Każdy komentuje odcień zieleni, krój liter i to, czy ikona nie przypomina zbytnio konkurencji. Całość trwa dwie godziny. Tymczasem żaden z nich nie rozmawiał jeszcze z potencjalnym klientem.
Brzmi znajomo? To nie jest anegdota – to codzienność tysięcy startupów. I właśnie dlatego mówi się, że 80% founderów traci czas na złe priorytety.
Dlaczego to się dzieje?
Budowanie firmy to emocjonalna jazda bez trzymanki. Chcemy, żeby nasz pomysł wyglądał profesjonalnie, pachniał „prawdziwym biznesem”. Łatwo więc wpaść w pułapkę:
- dopracowanego logotypu,
- idealnej strony www,
- kolejnych funkcji „na wszelki wypadek”,
- papierowych strategii, które świetnie wyglądają w Excelu, ale nie w rzeczywistości
Problem w tym, że te działania nie przybliżają nas do odpowiedzi na kluczowe pytanie: czy ktokolwiek naprawdę potrzebuje tego, co budujemy?
Pułapka „ładnego opakowania”
Założyciele często myślą, że jeśli ich produkt będzie wyglądał profesjonalnie, klienci automatycznie się pojawią. Niestety – w świecie startupów jest odwrotnie. Najpierw ma być klient, potem czarujemy z opakowaniem.
Może przykłady, aby to lepiej zwizualizować? Proszę bardzo:
- Startup z branży edtech zainwestował 30 tys. zł w profesjonalny branding i animacje wideo, zanim pokazał aplikację pierwszemu nauczycielowi. Po sześciu miesiącach okazało się, że potrzeby nauczycieli są zupełnie inne niż te, które produkt adresował.
- Inna firma, zamiast skupiać się na logotypie, zrobiła 50 rozmów z potencjalnymi użytkownikami, zbudowała landing page z prostym formularzem i zebrała 800 adresów e-mail w dwa tygodnie. To wystarczyło, żeby znaleźć inwestora – nawet z logo zaprojektowanym w… Canvie.
Kolejna funkcja? Jeszcze jedna i koniec runwayu
Drugi. klasyczny błąd świata startupów, to dodawanie funkcji bez końca. Foundera kusi, by dopieścić produkt, zanim pokaże go światu. Chce mieć „jeszcze to, i to, i może jeszcze kalendarz, żeby było pełniej”.
Efekt? Zespół spala czas, pieniądze i energię, budując funkcje, których nikt nigdy nie użyje. Często wystarczy wersja 1.0 – prosta, nawet niedoskonała – by sprawdzić, czy użytkownik w ogóle chce używać naszego rozwiązania.
Skąd wiedzieć, co jest naprawdę ważne?
Tu dochodzimy do sedna. Priorytety w startupie to nie kwestia intuicji czy gustu. To proces, którego można się nauczyć.
W Red Sky Founders Academy wierzymy, że startup nie powinien przypominać chaotycznej jazdy na rollercoasterze. Owszem, emocji i zakrętów nie zabraknie, ale dzięki narzędziom możesz przynajmniej trzymać kierownicę.
Jak Akademia od Red Sky działa w praktyce?
- Test scoringowy – na starcie founder przechodzi przez narzędzie, które pokazuje jego mocne i słabe strony. Dzięki temu wie, nad czym powinien pracować – nie zgadując, tylko bazując na realnych danych.
- Lean Canvas – struktura, która zmusza do odpowiedzi na pytania: dla kogo budujesz? Jaki problem rozwiązujesz? Jak sprawdzisz, że to działa?
- AssesFirst – narzędzie, które pozwala spojrzeć nie tylko na pomysł, ale i na samego foundera. Bo nawet najlepszy produkt nie urośnie, jeśli lider nie będzie gotowy na jego rozwój.
Walidacja zamiast iluzji
Załóżmy, że planujesz aplikację do zarządzania budżetem domowym. Możesz poświęcić miesiące na dopracowanie dashboardu, ikon i animacji. Albo w jeden dzień zrobić prosty landing page z opisem korzyści, wpiąć formularz „zapisz się na listę oczekujących” i puścić reklamę za 200 zł. Po tygodniu będziesz wiedzieć: czy ludzie w ogóle klikają, czy zostawiają maila, czy widzą w tym wartość.
To nie magia – to walidacja. W Red Sky Founders Academy uczymy, jak robić takie testy systematycznie, zamiast zgadywać.
Jakie są najczęstsze złe priorytety founderów?
- Perfekcyjny branding zamiast rozmów z klientami
- Budowanie „jeszcze jednej” funkcji zamiast wypuszczenia MVP
- Strategia sprzedaży na 50 stron zamiast pierwszej rozmowy telefonicznej z potencjalnym klientem
- Szukanie inwestora zamiast najpierw sprawdzenia, czy klient faktycznie zapłaci
- Spory wewnątrz zespołu o szczegóły zamiast wspólnego testu rynkowego
Jak odwrócić ten schemat?
Oto nasze porady:
- Zamień „ładne” na „sprawdzone” – logo i strona to dodatek, nie fundament
- Buduj małe eksperymenty – landing page, ankieta, prototyp
- Mierz wszystko – kliknięcia, zapisy, feedback
- Ucz się szybciej, niż inni zdążą się spierać
Do brzegu
Jedno jest pewne – startup to nie konkurs piękności. To maraton testów, rozmów i uczenia się. Jeśli skupisz się na tym, co naprawdę ma znaczenie – kliencie i problemie, który rozwiązujesz – zwiększasz swoje szanse na sukces wielokrotnie. Red Sky Founders Academy powstała właśnie po to, żeby founderzy nie tracili czasu na złe priorytety. Zamiast poprawiać kolor logotypu, uczymy Cię, jak zapytać klienta o coś, co naprawdę zmieni jego dzień. Bo logo możesz zmienić w godzinę. Straconych miesięcy – już nie odzyskasz.
Bartosz Fijałkowski